Witam,na początku pragnę przywitać się i pozdrowić wszystkich klubowiczów.We wrześniu zeszłego roku zakupiłem pierwszy moj samochód w życiu.
Autko wyczaił mój szwagier,mieszkający w Niemczech.Starletą jeździł jego znajomy,głównie do pracy,a że był malarzem(typ potrafił władować do niej 200l farby) toyotka mocno dostała po tylnich sprężynach i amorach-na przeglądzie wyszło około 2o%.
Ogólnie strzała była strasznie zapuszczona.Patrząc w papiery stwierdziłem że toyotka miała przede mną aż 5.właścicieli.Samo autko wyrwałem za grosze ok900PLN,jednak z wszystkimi opłatami wyszło 3X tyle.
Starleta ma juz najechane 195k kilometrów,jednak w silniku dużo kuników nie pozdychało.Wczoraj darłem nią 100km/h na 2ce do odcięcia.Skrzynia-bez zarzutu.Sprzęgło strasznie wysoko bierze,kończy się,ale nie ślizga,czy któryś z klubowiczów też tak ma?Buda nieco już wyblakła,kilka wgnieceń tu i ówdzie,parę rys na lakierze.Do wymiany-amorki tył i pewnie sprężyny,łożyska tył.Ostatnio wymieniłem przegub zewnętrzny-ciąłem boszem bo już cholerstwo zejść nie chciało Olej i filtr wymieniany jeszcze w Niemczech(szwagr zasponsorował).Nie wiem jak z rozrządem,niby ktoś coś tam wymieniał,pasek juz kupiony,na rolki chajsu nie mam i tak jeżdże i ryzykuję
A oto fotki starlety jeszcze przed rejestracją:
Jak dorwę cyfrówkę to wrzucę kilka aktualnych fotek.pozdrawiam