Jakiś czas temu zauwazyłem dość znaczne pocenie się pod aparatem zapłonowym. z czasem było tylko gorzej. Postanowiłem sie za to zabrać, nie z pobudek wizualnych, poprostu żeby było ok.
Obiaw - Wyciek oleju.
Zabieramy sie za demontaz. Aparat jest aż debilnie prosto zamocowany. Jedna śruba, z tego co pamiętam 12, ale nie dam ręki uciąć bo za dużo ich wczoraj było i mi wyleciało ;d Przed wykręceniem zdejmujemy kopułkę, będzie tylko przeszkadzać Pamiętamy żeby zapunktować miejsce w aparacie i głowicy żeby potem nie ustawiać na "oko"
u mnie wyglądało to tak, już po lekkim przekręceniu
Ustawiamy dolne koło pasowe w pozycji 0. na kole jest małe wycięcie, na silniku są znaczki. wystarczy wbić luz i kluczem 19 lekko kręcić srubą aż najedziemy na zero. Następnie wykręcony aparat wyciągamy, robimy to z wyczuciem ale zdecydowanie, powinien zejść ręką a naszym oczą ukaże sie taki oto widok (u mnie już z nowym oringiem ponieważ nie zrobiłem ze starym )
i jest nasz winowajca, u mnie kompletnie zagnieciony, przerwany i zniszczony. miał oczywiście prawdopodobnie 22 lata troche złej jakości ale widaćgłówne uszkodzenie
Następnie zakładamy nowy oring, stary musi zejśc ręcznie a jeśli nie to go delikatnie usuń nawet nożem. Nowy można bez problemu naciągnąć. Następnie weź czystą szmatkę, ew. papier i wyczyść dokładnie połączenie aparatu z silnikiem
Potem zostaje lekkie przesmarowanie uszczelki olejem, może być z bagnetu. Żeby aparat wszedł na swoje miejsce koło musimy ustawić w punkcie " 0 " jeżeli wcześniej w trakcie coś sie przesuneło Potem odrobina siły i wejdzie. Wszystko z wyczuciem Następnie ustawiamy wg. znaczka przez nas zrobionego (żeby nie przestawić zapłonu) i składamy całość do kupy.